Właściwie chciałem napisać artykuł o skuteczności wspólnych działań Polaków. Wystarczy wyciągnąć trochę nauk z teraźniejszego i przeszłego oporu by zrozumieć, że protesty, marsze, petycje nie wzruszają ludzi trzymających władzę. Ich
reakcją jest zwykle pałowanie przez policję, opłacaną przez Obywateli
Polskich z podatków. Jest to, więc wskaźnik własnego masochizmu -
finansowanie własnych katów.
Protesty, marsze, petycje, dyskusje nie wzruszą też koncernów. Koncerny robią tak, jak tego doświadczyli już mieszkańcy Lublina. (Patrz zamówiona przez Niemców z koncernu Deutsche Telekom AG policja niby polska, pałowała Polaków, gdyż Deutsche Telekom (właściciel ERY) chciał postawić na osiedlu maszt telefonii komórkowej.
Wybór filmów na stronie
Protesty, marsze, petycje, dyskusje nie wzruszą też koncernów. Koncerny robią tak, jak tego doświadczyli już mieszkańcy Lublina. (Patrz zamówiona przez Niemców z koncernu Deutsche Telekom AG policja niby polska, pałowała Polaków, gdyż Deutsche Telekom (właściciel ERY) chciał postawić na osiedlu maszt telefonii komórkowej.
Wybór filmów na stronie
Nawiasem mówiąc dzisiaj odkryłem całkowite zniszczenie działu Lublina na stronie iddd.de 63 MB zostało wymazanych - nikt mnie nie powiadomił. Kto zrobił tą dywersję też nie wiem. Odnowa takich stron jest dla mnie bardzo prosta - ale ja muszę o tym wiedzieć!! No to, po co mi taka praca i do tego za darmo - tyle lat pracy za darmo, bez współpracy, a to polskie nie tylko, że nie podziękuje, ale w większości wyzywa, a w mniejszości wymaga ciągle nowych informacji - mam dosyć!
W artykule poniżej mamy taką samą sytuację jak w Lublinie. Mieszkańcy, właściciele terenów przeszkadzają koncernom, więc są na zlecenie obcych firm kryminalizowani!!
Nie jest to dla mnie już niezrozumiałe. Od kiedy, owocna, oddolna działalność "rewolucji" w Polsce okazała się fikcją. Dokładnie zaakceptowałem główne zniewolenia Polaków niedawno. Pomógł mi w tym nasz pokojowy Noblista autentycznymi zwierzeniami na swoim blogu.
"Pojawia się po raz KOLEJNY koncepcja jakoby dowieziono mnie na strajk motorówką.
Przysięgam na wszystkie świętości, że ja w tym nie uczestniczyłem, Więc sobowtór."
Jak działać, jako zwykły obywatel skutecznie?
"Pojawia się po raz KOLEJNY koncepcja jakoby dowieziono mnie na strajk motorówką.
Przysięgam na wszystkie świętości, że ja w tym nie uczestniczyłem, Więc sobowtór."
Jak działać, jako zwykły obywatel skutecznie?
Jeszcze jesteście teoretycznie wg Konstytucji RP SUWERENAMI, chociaż już biją was po twarzach !!
Jako "kryminaliści, ekoterroryści, agenci GAZPROMU" nie macie nic do stracenia ze swoich praw obywatelskich.
Ale jest teraz dużo do wygrania!
Ale jest teraz dużo do wygrania!
Macie lepsze prawo, niż świadczą o tym oświadczenia anonimowego, policyjnego bydlaka "o bezpieczeństwie energetycznym" w poniższym artykule GP.
Żaden z podobnych "rozmownych, urzędowych pacyfistów" nie jest w stanie odróżnić pierwszej od drugiej zasady termodynamiki, żaden z nich nie bronił kopalń przed zalaniem, by ludzie mieli dostęp do węgla za darmo, żaden z nich nie bojkotuje rurociągów z ropą, płynącą przez Polskę bez uiszczania opłat tranzytowych, żaden z nich nie wie, ile dostał Pawlak i inni za podpisanie na dziesiątki lat morderczej umowy z Gazpromem, żaden z nich nie wie, ile dostał Tusk, Pawlak, Szyszko, Kaczyńscy za podpisanie umowy o certyfikatach CO2.
I takie urzędowe gnoje śmią Polakom-Patriotom bełkotać w Gazecie Prawnej (patrz poniżej) coś o bezpieczeństwie energetycznym i wyrażać swoją ochotę w pacyfikacji ludności miejscowej w imię "Bezpieczeństwa energetycznego".
Obrzydliwi kolaboranci!
Polska jest znowu pod okupacją i trzeba walczyć o jej wyzwolenie!
Żaden z podobnych "rozmownych, urzędowych pacyfistów" nie jest w stanie odróżnić pierwszej od drugiej zasady termodynamiki, żaden z nich nie bronił kopalń przed zalaniem, by ludzie mieli dostęp do węgla za darmo, żaden z nich nie bojkotuje rurociągów z ropą, płynącą przez Polskę bez uiszczania opłat tranzytowych, żaden z nich nie wie, ile dostał Pawlak i inni za podpisanie na dziesiątki lat morderczej umowy z Gazpromem, żaden z nich nie wie, ile dostał Tusk, Pawlak, Szyszko, Kaczyńscy za podpisanie umowy o certyfikatach CO2.
I takie urzędowe gnoje śmią Polakom-Patriotom bełkotać w Gazecie Prawnej (patrz poniżej) coś o bezpieczeństwie energetycznym i wyrażać swoją ochotę w pacyfikacji ludności miejscowej w imię "Bezpieczeństwa energetycznego".
Obrzydliwi kolaboranci!
Polska jest znowu pod okupacją i trzeba walczyć o jej wyzwolenie!
Macie prawo poparte Konstytucją RP do
referendów lokalnych, obojętnie jak przekupieni sędziowie
aktualnego układu gadają i rozstrzygają - wynik referendum ludowego będzie
zawsze uznany, jak się odsunie od władzy lub powiesi układ magdalenkowo - okrągłostołowy.
Psuje przeszkadzający w organizacji referendów, w
ocenie analiz chemicznych katastrof z Głobina i Bytowa, to są jednoznacznie hamulcowi:
wtyki, agenci - widać ich po owocach pracy dywersyjnej!!
(Podają wam w wynikach analiz chemicznych tylko grupy związków by nie można było ich złapać na nieodpowiedzialnym przekraczaniu norm dla konkretnych związków chemicznych. Np. W Bytowie wylały się do rzeki biocidy, a oni piszą o jakiś grupach chlorkowych, czy siarczynowych - porównaj poniżej)
[Już wiadomo jaka substancja wylała się do rzeki po wypadku cysterny
Dodano: 16 września 2012, 8:00 Autor: (ang) Cysterna przewróciła się na rondzie Kaszubskim w Bytowie. Do kanalizacji i rzeki wylało się około 10 tysięcy litrów płuczki wiertniczej. Pracownicy słupskiej delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Gdańsku pobrali próbki z rzeki Bytowy, aby sprawdzić, czy nie doszło do skażenia środowiska. – Próbki pobraliśmy w Przyborzycach.
To nasz stały punkt. Porównaliśmy stężenia różnych związków w rzece w dniu wypadku cysterny ze stężeniami z wcześniejszych badań w okresie od kwietnia do sierpnia tego roku. Te wielkości znacznie się różnią – mówi Wiesława Woźnicka ze słupskiej delegatury WIOŚ. Chlorków było więcej o 113, 3 procent, siarczynów o 256 procent, cynku o 224 procent, a zawiesiny ogólnej o 1194,4 procent.
– Te wyniki wysłaliśmy do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Gdańsku, aby oceniła, czy doszło do szkód w środowisku, bo to kompetacja tej instytucji – oznajmia Woźnicka. Dodaje, że po wypadku cysterny, jak i dzień później nie zaobserwowano niepokojących sygnałów, np. śniętych ryb. Choć stężeń wymienionych związków jest więcej niż zwykle, to poza zawiesiną ogólną nie stwierdzono przekroczenia norm (norma tej ostatniej to 50 mg na litr, a z badań wyszło 124 mg na litr). Zawiesina ogólna to nierozpuszczone substancje organiczne i mineralne.]
Firmy w dalszym ciągu wiercą, czyli opozycja nie ma w tej sprawie żadnych sukcesów, panuje stan terroru odgórnego, stan paraliżu. To taktyka dywersantów, agentów- by paraliżować, zastraszać, unieszkodliwiać! Byście nie działali.
(Podają wam w wynikach analiz chemicznych tylko grupy związków by nie można było ich złapać na nieodpowiedzialnym przekraczaniu norm dla konkretnych związków chemicznych. Np. W Bytowie wylały się do rzeki biocidy, a oni piszą o jakiś grupach chlorkowych, czy siarczynowych - porównaj poniżej)
[Już wiadomo jaka substancja wylała się do rzeki po wypadku cysterny
Dodano: 16 września 2012, 8:00 Autor: (ang) Cysterna przewróciła się na rondzie Kaszubskim w Bytowie. Do kanalizacji i rzeki wylało się około 10 tysięcy litrów płuczki wiertniczej. Pracownicy słupskiej delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Gdańsku pobrali próbki z rzeki Bytowy, aby sprawdzić, czy nie doszło do skażenia środowiska. – Próbki pobraliśmy w Przyborzycach.
To nasz stały punkt. Porównaliśmy stężenia różnych związków w rzece w dniu wypadku cysterny ze stężeniami z wcześniejszych badań w okresie od kwietnia do sierpnia tego roku. Te wielkości znacznie się różnią – mówi Wiesława Woźnicka ze słupskiej delegatury WIOŚ. Chlorków było więcej o 113, 3 procent, siarczynów o 256 procent, cynku o 224 procent, a zawiesiny ogólnej o 1194,4 procent.
– Te wyniki wysłaliśmy do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Gdańsku, aby oceniła, czy doszło do szkód w środowisku, bo to kompetacja tej instytucji – oznajmia Woźnicka. Dodaje, że po wypadku cysterny, jak i dzień później nie zaobserwowano niepokojących sygnałów, np. śniętych ryb. Choć stężeń wymienionych związków jest więcej niż zwykle, to poza zawiesiną ogólną nie stwierdzono przekroczenia norm (norma tej ostatniej to 50 mg na litr, a z badań wyszło 124 mg na litr). Zawiesina ogólna to nierozpuszczone substancje organiczne i mineralne.]
Firmy w dalszym ciągu wiercą, czyli opozycja nie ma w tej sprawie żadnych sukcesów, panuje stan terroru odgórnego, stan paraliżu. To taktyka dywersantów, agentów- by paraliżować, zastraszać, unieszkodliwiać! Byście nie działali.
Sam doświadczam paraliżu polskich agentów, list działaczki z Francji pani Favari, pełnomocniczki ruchu oporu dla Parlamentu Europejskiego, przyjaciółki
Joshua Foxa (Gas Land) z ważnymi informacjami, nie będzie przetłumaczony, gdyż
zawiera zbyt cenne informacje i ważne nazwiska.
Francuz Lemone, niby przyjaciel pana
Więcka z Kaszub, niby wspólna sprawa, chce pieniędzy za tłumaczenie. Innym 2 paniom Polkom z grupy niby działaczy nie chce się (może deklaracja o znajomości języka była tylko polską przesadą - na takiej zasadzie to ja też mogę powiedzieć, że znam szwedzki bo pracowałem w Szwecji 1 rok). Tak
to jest z tym pozornym oporem i fałszywymi deklaracjami pomocy.
Jeśli idzie o
konkretne kroki, jak referendum lokalne, jak koktajle Mołotowa, blokady spontaniczne to nie ma chętnych.
Polska nie istnieje, ale żyją jeszcze prawdziwi Polacy.
Krzysztof Puzyna
Koncerny inwestujące w gaz łupkowy w Polsce inwigilują społeczności lokalne, obawiając się ich wpływu na postępy w wydobyciu surowca. "Dziennik Gazeta Prawna" ma raport jednej z takich firm.
Łupkowe protesty na podsłuchu
Firmy poszukujące złóż gazu inwigilują
mieszkańców
Koncerny inwestujące w gaz łupkowy w Polsce inwigilują społeczności
lokalne, które obawiają się wpływu wydobycia surowca na środowisko.
DGP ma raport jednej z takich firm. Trafił on do wiceminister spraw
zagranicznych, która po dodaniu swojego stanowiska przesłała go do
szefa KPRM Tomasza Arabskiego oraz szefa ABW i wiceministra spraw
wewnętrznych nadzorującego policję.
Fragment rządowy podpisany jest przez podsekretarz stanu Beatę
Stelmach. „MSZ otrzymało od jednego z koncernów
energetycznych, prowadzących poszukiwania gazu ze skał łupkowych,
kopię zapisu z przebiegu dyskusji stowarzyszeń
»antyłupkowych«, (...) treść załączonej informacji
wskazuje na znaczną radykalizację stanowisk organizacji
pozarządowych w odniesieniu do gazu z łupków” –
napisała Stelmach.
Pięciostronicowe opracowanie koncernu, które trafiło do MSZ, jest
relacją z dyskusji z początku sierpnia w jednym z hoteli w Łebie.
Pojawili się na niej m.in. przedstawiciele stowarzyszeń działających
w województwie pomorskim i zwykli rolnicy.
Na początku raportu autor scharakteryzował każdego uczestnika.
„Ilona Olszewska – problem energii wiatrowej –
wysoka szczupła pani, krótkie ciemne włosy, sympatyczna, nie wymawia
»r«, (...) Werner Rudkowski, rolnik, oskarżał Geofizykę o
wtargnięcie na jego ziemię” – czytamy w dokumencie.
Dalej zaznaczone są zarysowujące się konflikty między uczestnikami.
Raport kończy się wyliczeniem ustaleń ze spotkania: stworzenie
centrum koordynacji wspólnych działań, pisanie interpelacji
poselskich, poinformowanie rzecznika praw obywatelskich, żądanie
raportów dotyczących oddziaływania na środowisko.
„Uczestnicy
nie chcą, aby ich ziemie stały się terenami górniczymi, mają
świadomość, że nazywa się ich ekooszołomami, pachołkami Rosji i
Gazpromu” – puentuje autor raportu dla MSZ.
– Jestem zszokowana. Nie wiedzieliśmy, że jest wśród nas
wysłannik koncernów. Nie brał udziału w dyskusji, choć spotkanie
było otwarte – mówi DGP współorganizatorka dyskusji Monika
Gałasiewicz, która od nas dowiedziała się o istnieniu raportu.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych swój udział w rozesłaniu łupkowej
analizy tłumaczy tak: „Z uwagi na zamiar naruszenia porządku
i bezpieczeństwa publicznego kopia została rozesłana do organów
odpowiedzialnych za zapewnienie bezpieczeństwa publicznego (ABW, MSW
– red.)” – wyjaśnia biuro prasowe resortu.
ABW i policja potwierdziły DGP, że takie pismo otrzymały. Odmówiły
jednak informacji, jakie działania zostały podjęte. Jeden z
funkcjonariuszy anonimowo tłumaczy: –
Mamy możliwość działań
operacyjnych, w końcu chodzi tu o bezpieczeństwo energetyczne
państwa.
Jeden z organizatorów spotkania w Łebie, europoseł PO Bogusław
Sonik, komentuje: – W piśmie przewodnim jest trzeźwa uwaga
MSZ, aby resort środowiska rozpoczął w końcu szeroką kampanię
informacyjną skierowaną do władz i środowisk lokalnych. Szkoda, że
kończy się na słowach.
Byłoby źle, gdyby zamiast tego nasyłano na
ludzi służby.
Autor raportu scharakteryzował każdego uczestnika spotkania.
Robert Zieliński
robert.zieliński@infor.pl
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna
Opinia z FB na stronie stowarzyszenia pana Więcka
W związku z informacjami, zamieszczonymi w dniu 4 października 20102r. w Dzienniku Gazeta Prawna, dotyczącymi inwigilacji przez firmy poszukujące gazu łupkowego oraz stanowiskiem organów państwa, przedstawiciele Stowarzyszeń i mieszkańców województwa pomorskiego z prawdziwym zdumieniem przyjęli do wiadomości sposób, w jaki organy administracji rządowej traktują uczestnictwo obywateli w dyskusji pu
blicznej, dotyczącej zagrożeń związanych z wydobyciem gazu łupkowego.
Wolność wyrażania swoich poglądów gwarantuje nam Konstytucja RP. Prawo o stowarzyszeniach zostało zaś stworzone jako emanacja uprawnień konstytucyjnych w celu m.in umożliwienia obywatelom równego, bez względu na przekonania, prawa czynnego uczestniczenia w życiu publicznym i wyrażania zróżnicowanych poglądów.
To, że konstytucyjne prawa obywatelskie przeszkadzają rządowi i większości klasy politycznej w realizacji „projektu łupkowego” wraz z koncernami wydobywczymi, nie jest niczym nowym.
Sądziliśmy jednak, że znajduje to wyłącznie wyraz w ignorowaniu głosów lokalnych społeczności, nie informowaniu o zagrożeniach środowiska naturalnego oraz propagandzie „drugiej Norwegii”, jak również w ustawodawstwie łamiącym Konstytucję (nowe Prawo geologiczne i górnicze), które zakłada wywłaszczenia przez prywatne firmy, przymusowe zmiany planów zagospodarowania przestrzennego, nierówne traktowanie podmiotów.
Nikt nie zakładał jednak, że koncesjonariusze inwigilują lokalne środowiska po to aby rezultaty tych inwigilacji przekazywać za pośrednictwem Ministerstwa Spraw Zagranicznych do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Policji, MSW.
Najbardziej jednak zdumiewające jest to, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych publiczne wyrażanie stanowisk i poglądów, żądanie informacji i dialogu z lokalnymi społecznościami uważa za „zamiar naruszenia porządku i bezpieczeństwa publicznego”.
Taki stan rzeczy pokazuje nie tylko fikcję polskiej demokracji. Potwierdza także głęboką pogardę władzy dla własnych obywateli, która znajduje wyraz w tym, że w sytuacji, w której lokalne społeczności wyrażają swoje opinie, nasyła się na nie na wniosek prywatnych firm wydobywczych służby specjalne i policję.
Jest to oczywista dyskryminacja,
jak również naruszenie art. 32 Konstytucji, który stanowi :
Tego rodzaju działania utwierdzają nas tylko w przekonaniu o tym, że sposób postępowania polskich władz w relacji z koncernami wydobywczymi nie różni się niczym od tego, który ma miejsce w krajach „trzeciego świata”.
Wszystkim leży na sercu bezpieczeństwo energetyczne państwa. Nie może ono jednak być pretekstem do łamania praw i wolności obywateli w interesie prywatnych firm wydobywczych.
Opinia z FB na stronie stowarzyszenia pana Więcka
W związku z informacjami, zamieszczonymi w dniu 4 października 20102r. w Dzienniku Gazeta Prawna, dotyczącymi inwigilacji przez firmy poszukujące gazu łupkowego oraz stanowiskiem organów państwa, przedstawiciele Stowarzyszeń i mieszkańców województwa pomorskiego z prawdziwym zdumieniem przyjęli do wiadomości sposób, w jaki organy administracji rządowej traktują uczestnictwo obywateli w dyskusji pu
blicznej, dotyczącej zagrożeń związanych z wydobyciem gazu łupkowego.
Wolność wyrażania swoich poglądów gwarantuje nam Konstytucja RP. Prawo o stowarzyszeniach zostało zaś stworzone jako emanacja uprawnień konstytucyjnych w celu m.in umożliwienia obywatelom równego, bez względu na przekonania, prawa czynnego uczestniczenia w życiu publicznym i wyrażania zróżnicowanych poglądów.
To, że konstytucyjne prawa obywatelskie przeszkadzają rządowi i większości klasy politycznej w realizacji „projektu łupkowego” wraz z koncernami wydobywczymi, nie jest niczym nowym.
Sądziliśmy jednak, że znajduje to wyłącznie wyraz w ignorowaniu głosów lokalnych społeczności, nie informowaniu o zagrożeniach środowiska naturalnego oraz propagandzie „drugiej Norwegii”, jak również w ustawodawstwie łamiącym Konstytucję (nowe Prawo geologiczne i górnicze), które zakłada wywłaszczenia przez prywatne firmy, przymusowe zmiany planów zagospodarowania przestrzennego, nierówne traktowanie podmiotów.
Nikt nie zakładał jednak, że koncesjonariusze inwigilują lokalne środowiska po to aby rezultaty tych inwigilacji przekazywać za pośrednictwem Ministerstwa Spraw Zagranicznych do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Policji, MSW.
Najbardziej jednak zdumiewające jest to, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych publiczne wyrażanie stanowisk i poglądów, żądanie informacji i dialogu z lokalnymi społecznościami uważa za „zamiar naruszenia porządku i bezpieczeństwa publicznego”.
Taki stan rzeczy pokazuje nie tylko fikcję polskiej demokracji. Potwierdza także głęboką pogardę władzy dla własnych obywateli, która znajduje wyraz w tym, że w sytuacji, w której lokalne społeczności wyrażają swoje opinie, nasyła się na nie na wniosek prywatnych firm wydobywczych służby specjalne i policję.
Jest to oczywista dyskryminacja,
jak również naruszenie art. 32 Konstytucji, który stanowi :
- Wszyscy są wobec prawa równi. Wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne.
- Nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny.
Tego rodzaju działania utwierdzają nas tylko w przekonaniu o tym, że sposób postępowania polskich władz w relacji z koncernami wydobywczymi nie różni się niczym od tego, który ma miejsce w krajach „trzeciego świata”.
Wszystkim leży na sercu bezpieczeństwo energetyczne państwa. Nie może ono jednak być pretekstem do łamania praw i wolności obywateli w interesie prywatnych firm wydobywczych.
Ruchu Palikota i Zielony Front, 11.10.2012
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga! w razie trudności w opublikowaniu komentarza np. anonimowo, (patrz pod "wybierz profil..") proszę kommentować e-mailem na adres webmaster@iddd.de z zaznaczeniem "jako komentarz"