Panie Krzysztofie,
po rozeznaniu w terenie zbierania podpisów pod nasza petycją, wiele osób wnosiło prośbę i podpowiedż, aby ta ulotka o gazie łupkowym miała większą, pogrubioną czcionkę. W związku z tym zwracam się do Pana z prośba o wprowadzenie tego rodzaju korekty. Muszę przy tym zanaczyć, że tematy gazu łupkowego i CO2 są dla wielu osób trudne do zrozumienia.
Byłabym również bardzo wdzięczna, gdy zechciał Pan opracować ulotkę na temat składowania skroplonego CO2.
Nieśmiało odważam się dodatkowo prosić Pana o umieszczenie na Pana stronie naszego apelu o poparcie naszej petycji i usunięcie treści dotyczącej rzezi bobrów. Mam nadzieję, że komentarze pod naszą petycją i dodatkowe wyjaśnienia w e-mail z marca przekonały Pana o tym, że treść petycji oddaje rzeczywistą sytuację ludzi zamieszkujących ten teren, zaistniałą na wskutek działań władz publicznych w Polsce a w tym głównie władz centralnych.
Na temat bobrów, chcę dodać jeszcze, że wojewoda zielonogórski wydał 100 pozwoleń na odstrzał tych zwierząt.
Stobrawa przed, patrz też http://eko.opole.pl/?p=11598 |
Jeszcze raz chcę podkreślić, że ochrona gatunkowa ma sens jedynie wtedy, gdy liczebność jakiegoś gatunku zwierząt jest w zaniku. A w przypadku tak wielkiego wzrostu liczebności bobrów, powodującego zachwianie równowagi biologicznej, zniszczenia środowiska życia ptaków, dla których ten unijny program "Natura 2000" został teoretycznie wprowadzony, ujawnia w tym przypadku chaos i sprzeczności oraz brak logiki w polityce, a nie w naszej petycji.
Z jednej strony chce się chronić ptaszki, (unia do tego zmusza i na to daje pieniądze) a z drugiej strony pozwala się, by bobry niszczyły ostatnie drzewa wokół rzeki, ostoje dla tych ptaków. Wbrew założeniom tej "Natury 2000" wprowadza się różne zagrożenia ( wydobycia gazu z łupków, czy składowanie CO2, budowa elektrowni wodnych) szkodliwe dla tego środowiska a przy tym naruszające ostre przepisy unijne dotyczące ochrony zasobów wodnych jak też prawa człowieka.
Jakby tych wszystkich zagrożeń było mało, to jeszcze przyszło mojej siostrze walczyć w Łowiczu z zamiarem wprowadzenia toksycznych podzielników ciepła, zawierających benzoesan sodu, a już chyba dawno, wycofanych z użycia w Niemczech. Teresa zorganizowała akcję protestacyjną mieszkańców zakończoną wizytą protestujących u burmistrza i złożeniem pisemnej skargi do prokuratora.Efektem tych działań jest wycofanie się miasta z instalowania tych podzielników i kontrola urzędu miasta i jemu podległych jednostek.Takie podzielniki od ponad 10 lat są zainstalowane w wielu blokach w Polsce.Ich opary stopniowo podtruwają Polaków, co może prowadzić do choroby Parkinsona czy też raka.
Podobno nie ma bezpiecznych liczników ciepła, bo te elektroniczne (takie są w moim mieszkaniu we Flensburgu) zdalnie odczytywane, też nie są bezpieczne.Podejrzewam, że czujniki przeciwpożarowe, w moim mieszkaniu też mają uboczne skutki.
W jakich to czasach przyszło nam żyć, wszystko w okół nas podtruwa...
A co do spisu powszechnego; ta szczegółowa ankieta, do której wylosowana została moja siostra Teresa, nie jest anonimowa. Wszystkie dane, łącznie z nr. peselu, przesyłane są przez ankietera za pomocą podręcznego komputera do centrali GUS.Narazie w tym zakresie Teresa ma spokój, ale zostalo jeszcze 27 dni...do końca spisu.
Na koniec jeszcze dodam, że prosiłam urzędnika gminy Krosniewice o przesłanie mi kopii pisma z Ministerstwa Ochrony Środowiska o koncesji na wydobycie gazu ziemnego,ale ten musi skontaktować się z prawnikiem, bo nie wiedział, czy może mi udostępnić.Na nic się zdało moje powoływanie się na konwencję z Arhus, czy art. 38 i art. 85 ust. 3 ustawy z dnia 3 października 2008 r. o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko.
Podczas jednej z rozmów telefonicznych z Panem, obiecywałam przesłać Panu
kopię pisma z MOS w sprawie Natury 2000, skierownego do Rady Gminy Łowicz jako odpowiedż na całkowicie negatywną opinię tej rady.Niestety ta kopia jest bardzo niewyraźna, ale z jej treści wynika, że ministerstwo robi co chce i w ogóle nie liczy się z opinią społeczną.
W środę wybieram się na 5 dni do Polski. Planuję udział w sejmiku kultury w Warszawie, spotkania z mieszkańcami na temat zagrożeń, wizytę u prokuratora i zbieranie podpisów pod wnioskiem do Wojewody, no i oczywiście spotkanie z rodziną.
Nadal szerzę telefonicznie wiedzę o gazie łupkowym w Gołębiewie i okolicach przy każdej okazji polecam Pana stronę internetową.
Serdecznie pozdrawiam wraz życzeniami
miłego wypoczynku świątecznego w
rodzinnym gronie.
Maria Bejda
Inicjatywa Obywatelska